poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rynek, serce miasta...
Tu toczy się życie. Odbywają się koncerty, imprezy, wyprzedaże regionalnych produktów. Tu słychać śmiech dzieci dochodzący z lodziarni, brzęk kufli z ogródków piwnych. Widok z okna jest alternatywą dla reality show; podglądasz kwiaciarki, kelnerki, latorośle goniące gołębie; a po zmierzchu rozbawione grupki młodzieży, kłócące się pary, mężczyzn walczących niczym koguty na ringu:  program 1,2, dramat, pakiet muzyczny, czasem nawet niegrzeczny film dla dorosłych...
Stare kamienice mają swój urok, mieszkania dla indywidualistów, artystów, ale i typowych rodzin.
Z reguły są duże- ok 80-100, nawet 180m2, a to powierzchnia mieszkalna domku jednorodzinnego- na takiej przestrzeni można zrealizować wiele pomysłów i marzeń. Tylko nieliczne mają balkony- ale balkon w Rynku jest jak szóstka w lotka...
Fajnie jak są do remontu i mają zachowane oryginalne podłogi, futryny, stiuki; to co dla jednych jest starociem, dla innych jest nieoszlifowanym diamentem. Do tego piwnice jak lochy, niesamowite strychy: budynki kryją w sobie wiele tajemnic. 



Sąsiedzi to inna bajka; nie wszystkie mieszkania są własnościowe, czynsze są niskie, mamy więc zderzenie dwóch światów; kancelarie, apartamenty i meliny. Ale z sąsiadami można żyć w symbiozie, chyba że są tacy:
                                      fotka z filmu "Teksańska masakra piła mechaniczną"
Reasumując- zarówno bloki jak i kamienice mają swoich zwolenników i przeciwników- jednak to kamienice są świadkami czasów, kiedy po ulicach jeździły dorożki a po wybrukowanych uliczkach spacerowały mieszczanki w długich sukniach, to one przetrwały trudne okresy wojen, i doczekały naszych czasów: selfie, blogów i leginsów:)
                                                        fotka ze strony www.wiocha.pl



3 komentarze:

  1. Ja mam malutkie mieszkanko, mieszkam w nim z Mężem i jesteśmy szczęśliwi. To nie salony decydują o jakości życia, ale ludzie, którzy w nich mieszkają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę ciekawy tekst. :) Szczególnie zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za czasy, tych leginsów wolałabym nie widzieć hi hi ;)

    OdpowiedzUsuń